Przegrać jak ZNP

01-02-2020

zarobki_nauczycieli

Dogasają emocje, które rozpalił Związek Nauczycielstwa Polskiego wiosną 2019r. w przededniu matur. Na przełomie kwietnia i maja zeszłego roku zawiesiła pracę większa część szkół podstawowych i średnich. Zagrożone były terminy matur. Społeczeństwo, a z nim 270 000 maturzystów wstrzymało oddech. Wybuch protestu nauczycieli był gwałtowny, strona rządowa zupełnie zaskoczona!

Po kilku tygodniach sporu strony odłożyły broń, rząd obiecał symboliczne podwyżki, ZNP zastrzegło możliwość powrotu do strajku po wakacjach. Przyszły wakacje, minęły wybory, ZNP ogłasza, iż wkracza strajkiem włoskim w kolejną fazę protestu. Nikt jednak nie wierzy w sukces takiej kampanii negocjacyjnej i jakiekolwiek korzyści z dalszego podsycania konfliktu.

Wiosenne negocjacje rozpoczęły się wielkim aktem zrywu środowiska nauczycielskiego. Przerwa w prowadzeniu zajęć spowodowała duży szum medialny, zwrócenie uwagi na postulaty nauczycieli. Stowarzyszenia rodziców jak i postępowi nauczyciele – na fali zainteresowania społecznego – ukazali wynaturzenia polskiego systemu edukacji – przeładowane plecaki uczniów, pamięciowy i odtwórczy sposób nauczania. Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz podkreślał, iż nie chodzi tylko o pieniądze. Zwracał uwagę, że formalny powód strajku musiał dotyczyć warunków pracy, w innym przypadku zostałby uznany za nielegalny. Środowiska nauczycielskie propagowały projekt „Szkoły na szóstkę”, w którym pojawiły się m.in. hasła wzrostu nakładów na edukację, lekkiego tornistra, zmniejszenia biurokracji w szkołach.

Czy ZNP rozegrało negocjacje według sztuki negocjacji? Każdy, kto zabiera się za negocjacje - czyni przygotowania merytoryczne jak i czasowe. Zdaje sobie sprawę ze znaczenia kalendarza, który narzuca pewną kolejność działań. Patrząc na dokonania ZNP nie sposób oprzeć się wrażeniu, iż pierwsze działania ZNP były zaplanowane – Związek ogłosił powszechną mobilizację wśród swoich członków jak i sympatyków, postawił ultimatum i wykonał plan strajkowy pokazując swoją siłę i determinację. Im dłużej jednak prowadził rozmowy ze stroną rządową, tym gorzej radził sobie z szturmem negocjacyjnym strony rządowej. Ten szturm – na wzór działań bitewnych – uwzględniał oddziaływanie bezpośrednie, a więc rozmowy przy stole negocjacyjnym, jak i działania towarzyszące, czyli kampanie informacyjne i dezinformacyjne. Wielu specjalistów marketingu politycznego analizowało kampanię rządową oraz kampanię ZNP porównując narzędzia i strategię dotarcia do społeczeństwa z tym, jak oddziałują dziś na swoich konsumentów wielkie korporacje.

Po burzliwym czasie matur ZNP ogłosił zawieszenie broni na okres urlopowy, spowalniając wszelkie aktywności informacyjne. W końcu nauczyciele – po utracie niemal miesięcznego wynagrodzenia – chcieli zorganizować dostępnymi środkami wypoczynek wakacyjny. Natura wygrała z kalendarzem negocjacji. Morale spadło.

Wydawało się, że wrześniowy powrót do szkoły przyniesie wzmożenie rozmów ZNP z rządem i demonstrację siły środowiska nauczycieli. Nic takiego się nie wydarzyło. ZNP nie zmobilizowało resztek wiernych idei nauczycieli, nie zorganizowało akcji, która mogłaby wstrząsnąć rządem i notowaniami przed wyborami. Owszem, tu i ówdzie pojawiły się artykuły informacyjne jako kontra dotycząca pomysłów rządu, ich charakter był w większym stopniu informacyjny niż konfrontacyjny. A był to najlepszy czas na to, aby skonsolidować siły z potencjalnymi sojusznikami i uderzyć w rząd w najbardziej wrażliwym momencie. Przyszedł październik, ZNP ogłosiło strajk włoski dotyczący wycieczek szkolnych - instrument oddziaływania o znikomym znaczeniu.

Dziś, kilka miesięcy po zeszłorocznych wyborach do parlamentu, ZNP znajduje się dwa kroki wstecz wobec miejsca, z którego wyruszał w kwietniu. Związek wypalił niemal całe „paliwo”, które napędzało nauczycieli do strajku wiosną zeszłego roku. Nie posiada już takiego poparcia wśród członków Związku i społeczeństwa jak na początku. Nauczyciele nie są w stanie inwestować kolejnych bezpłatnych dni w ostry strajk. Społeczeństwo uświadomiło sobie, iż wszystko co złe w polskiej edukacji – trwa nadal.

Finałem zmagań nauczycieli z rządem jest pełna lista niezałatwionych spraw. Rząd stracił poważanie wśród większości nauczycieli. ZNP z kolei stracił wielu wojowników. Co jednak najważniejsze, elektorat partii rządzącej nie utożsamia się z losem nauczycieli. Być może to główny powód, dla którego rząd nie angażował się w negocjacje z nauczycielami. Jeśli nauczyciele nie mają sojusznika wśród większości społeczeństwa – nie mają co liczyć na odsiecz, można ich zatem wziąć głodem. A przy okazji – osłabić ich sojusznika (samorządy), który wspierał bractwo nauczycielskie tam, gdzie jeszcze mógł. I spokojnie czekać, aż oni wszyscy sami skapitulują w swoim obozie. Co też obserwujemy.

Ze zmagań ZNP z rządem płynie nauka o tym, jak nie zabierać się do poważnych negocjacji. Już dziś wiemy, iż ZNP miał plan, lecz był nieprzygotowany pod kątem zasobów i narzędzi. Porażka ZNP uczy podstawowej prawdy o negocjacjach – wygrywają Ci lepiej przygotowani. Na starcie każda ze stron miała równe szanse, w toku negocjacji ujawniły się słabości stron, następnie górę wzięły profesjonalizm i konsekwencja działania strony rządowej.

Na koniec, chociaż skrótem – wspomnę o motywacji i przywództwie. A raczej o ich braku.

Prezes Sławomir Broniarz skupił na sobie pełny ciężar prowadzenia negocjacji, zarządzania konfliktem, komunikacją z mediami. Moim zdaniem błędnie. Ponad 20-letnią kadencję Prezesa ZNP, którą pełnił w czasie rządów AWS, SLD, PO-PSL, PIS, trudno nazwać pasmem sukcesów i reform polskiej szkoły. Nie jawił się i nie jawi jako wojownik o dobro nauczycieli i uczniów, który byłby gotowy narazić swoją pozycję i urząd w ZNP dla dokonania bolesnej zmiany. Można było odnieść wrażenie, iż kierował aktywnością strajkową na wzór wojny pozycyjnej w okopach. Jego zachowanie na przełomie sierpnia i września było zupełnie nieadekwatne do potencjału, który ten czas oferował. Zamiast jeździć po Polsce, rozmawiać z samorządami, nauczycielami i rodzicami – Prezes ze swojego gabinetu planował „strajk włoski” i dał się wciągnąć w negocjacje-obietnice rządowe dot. drobnej podwyżki.

Moim zdaniem brak charyzmatycznych przywódców strajku, niska aktywność Prezesa ZNP i brak zrozumienia dla roli social mediów w nowoczesnej komunikacji były kamieniem u szyi podczas zrywu wiosną 2019r.

Czy można było negocjacje prowadzić lepiej? Sądzę, że usłyszę od Was zdecydowane tak!

Jeśli przykład ZNP ma być nauką dla Was – przedsiębiorcy i kupcy – zauważcie, jak wiele zasobów potrzeba, aby móc prowadzić skutecznie negocjacje. Oprócz wspomnianych zasobów i narzędzi pamiętajcie o swojej roli i roli swoich pracowników. Nie wahajcie się sięgnąć po zewnętrzne zasoby w postaci social media kiedy potrzeba komunikować lepiej lub budować swój image pod określoną strategię negocjacji.

A nade wszystko – sięgajcie po fachowców.

Wróć do bloga