- Znasz to powiedzenie, że pieniądze leżą na ulicy? – pytam swojego znajomego, który jest „finansowym” i prawą ręką właściciela sporego zakładu produkcyjnego.
- Tak. Oczywiście. – odpowiada znajomy.
- Świetnie – cieszę się i mówię – Wiem, że za chwilę zadasz mi pytania: gdzie one są, dlaczego je tak trudno znaleźć i dlaczego tak mało? – zachęcam rozmówcę do rozważań nad tym, gdzie znajdują się „wycieki” gotówki w ich firmie.
- Być może patrzę nie tam, gdzie trzeba, albo szukam nie tak, jak powinienem? – zastanawia się mój znajomy.
- Ciepło, ciepło. – pochwalam - A może szukasz z ludźmi, którzy nie chcą znaleźć? Albo z ludźmi, którzy nie umieją zatkać dziur, którymi wycieka żywa gotówka?
Widzę potakiwanie głową.
- Niestety źle robisz – wyjaśniam - Szukaj pieniędzy w innym miejscu. Zredukuj ceny surowców. Negocjuj z dostawcami. Kupuj wszystko co się da taniej i lepiej. Zmień dostawców. A przede wszystkim negocjuj, negocjuj. Targuj się i szukaj innych, którzy „z pocałowaniem w rękę” zaoferują to samo.
- To wszystko brzmi dobrze, tylko jak to zrobić i ile w kasie zostanie pomimo takiego „zachodu”? – dopytuje z niedowierzaniem znajomy.
- Przede wszystkim zmniejszysz koszty zakupu. Na bank kilka procent, a może więcej – wyjaśniam najbardziej precyzyjnie jak potrafię.
- Tylko tyle? Kilka procent? Spodziewałem się kilkadziesiąt… – z uśmiechem na ustach i lekką ironią pyta mnie guru finansów.
- Nie kilkadziesiąt, ale uczciwe kilka procent. Zresztą sam policz jak to dużo daje – spokojnie wyjaśniam – Robicie blisko 40 milionów przychodu – wiadomo, że na najważniejsze zakupy, takie top super ważne materiały do produkcji idzie około 5 milionów złotych. Kiedy zmniejszamy wydatki na te Wasze super ważne komponenty o skromne 2% – zmniejszamy rocznie wydatki o 100 000 złotych. I co? Warto?
A pomyślałeś – ciągnę dalej widząc coraz większe zainteresowanie kolegi – o ile zmniejszymy koszty jeśli skupimy się na wszystkich materiałach do produkcji czyli na około 20 milionów złotych? Wystarczy że wynegocjujemy właśnie skromne i śmieszne 1% - co wtedy?
- Szybko licząc z 20 milionów 1% daje nam około 200 000 złotych mniejszych kosztów – błyskawicznie odpowiada kolega, zresztą, kalkulator ma w głowie.
- Robi wrażenie? – dopytuję.
- Aha… - pomrukuje mój guru finansów.
- A teraz pomyśl, ile zyskasz, jeśli zamienisz specyfikację tego cuda, na które wydajesz 5 milionów złotych rocznie, na coś innego, co spełnia swoją funkcję ale jest tańsze. – oczy kolegi stają się coraz większe bo ewidentnie jego finansowe neurony „łapią w lot” nowe możliwości - Kiedy uda się nam zmienić specyfikację surowca, z którego te rzeczy są wykonane – możesz zatrzymać w firmie nawet 5% starej ceny zakupu. To bardzo dużo – podkreśliłem w jankeskim stylu. I dodałem: - Zresztą, policz sam… Wychodzi ćwierć miliona, a więc tyle co wydajesz przez miesiąc na cały fundusz wynagrodzeń.
- Czyli wchodzisz, patrzysz co jest do zrobienia i potem zmniejszasz ceny? – dopytuje mnie znajomy.
- W największym skrócie – właśnie tak. Właśnie tak znajduję pieniądze i nie muszę ich szukać na ulicy.